Czy nagranie 50 odcinka jest okazją do świętowania? Pytanie wydaje się być retoryczne. Oczywiście, że tak. Nie przygotowaliśmy jednak tradycyjnego torta ze świeczkami, szampan nie chłodził się w lodówce. Niestety… Dlaczego? Może nie jest to nadal dobry czas do świętowania. Nasz podcast zrodził się w dziwnym okresie. Był odpowiedzią na zamknięcie uczelni, izolację, w którą nagle popadliśmy. Wcześniej dyskutowaliśmy, spotykając się bezpośrednio. Było to zwykłe, prozaiczne doznanie. Teraz tej możliwości nie mieliśmy. Ale nie poddaliśmy się. W krótkim czasie stworzyliśmy swój warsztat dziennikarski, z moli książkowych przerodziliśmy się w rasowe lwy mikrofonu (oczywiście to był żart!). Czy warto było więc ponieść ten trud? To także jest pytanie z typu retorycznych.

Dzwonek w prezencie

Oczywiście, to nie jest tak, że uczciliśmy naszego małego jubileuszu na własny sposób. Miłą niespodzianką był prezent od jednej z naszych słuchaczek. Podarowała nam mały dzwonek o dźwięcznym głosie. To też był znak czasu.

Nasz wcześniejszy, wydający dźwięk nieco chropawy i głuchy, był użytecznym towarzyszem rozmów. Może nie był z pierwszej półki, wyskrobaliśmy go z pokrytego kurzem konta z pamiątkami z wycieczek. Wprowadził jednak sporo porządku do naszych rozmów, akcentując swym „dzyń, dzyń” poszczególne ich części.

Nowy, o subtelniejszym dźwięku i filigranowej budowie, będzie odtąd wyznaczać kolejne etapy naszych rozważań i zmagań z historią. Stary trafi na z powrotem na półkę…

Podróże kształcą

To już jest jedno z tych określeń, które na stałe weszły do naszych skrzydlatych słów. W okresie pandemii rozjeżdżanie się po okolicach dalszych i bliższych stało się niemożliwe. Dotyczyło to również podróży studyjnych. Infrastruktura noclegowa nie działała. Przemieszczenie z jednego miejsca na drugie było także znacznie utrudnione.

Wraz z poluzowaniem obostrzeń i przyjęciem drugiej dawki szczepionki (mamy nadzieję, że i nasi słuchacze dzielnie wyciągają swe ramiona ku fachowym siłom medycznym w punktach szczepień) poczuliśmy się pewniejsi. I coraz bardziej stęsknieni. Coś co było w naszym przypadku oczywiste, podróżowanie i spotkania, teraz w końcu stało się możliwe.

Rozjechaliśmy się pod koniec tygodnia. Jeden z nas udał się z instytutowym kolegą, prof. Mironem Urbaniakiem, do jego rodzinnej Wielkopolski. Tym samym wkroczył na terra incognita w swoich dotychczasowych wojażach po kraju. Wręcz niewiarygodne, prawda?

Oczywiście, zjechanie całego regionu i do tego w tak krótkim czasie, nie było możliwe. Ale już teraz warto zaznaczyć, że nie była to ostatnia wyprawa, a wręcz odwrotnie, zaproszenie do następnej.

Zakonnik, historyk sztuki, gorzelnik i młynarz

Spotkaliśmy po drodze – dzięki uprzejmości naszego kolegi i jego świetnym kontaktom – kapitalnych ludzi. Każdy z nich jest wybitnym fachowcem w swojej specjalności, ale także pasjonatem oraz wulkanem energii i pomysłów. Reprezentują zawody (i powołania), które dzisiaj nie są oczywiste czy popularne. Wykonują je z wielki zaangażowaniem i oddaniem.

Nasza eskapada wiodła (w telegraficznym skrócie) przez Kórnik, Rogalin, opactwa benedyktynów w Lubiniu, Turwię, Nielęgowo, Kopaszewo do Osiecznej.

Zwiedzaliśmy siedziby słynnych wielkopolskich rodów, zajrzeliśmy do opactwa założonego przez pierwszych Piastów, śledziliśmy proces destylacji spirytusu i produkcji mąki w okresie przedprzemysłowym.

Gdyby ktoś spytał o motyw przewodni tej wyprawy, to byłyby nim przepiękne stare drzewa, zwłaszcza dęby. Majestatyczne parki Wielkopolski przypominają, że cień drzewa to nasze naturalne otoczenie.

Podziwialiśmy okazy historyczne o olbrzymich obwodach i znamiennych imionach, ale i te młodziutkie, wśród których znalazło się drzewko uzyskane dzięki nowoczesnej technologii – metodzie invitro (dąb Rus junior w Rogalinie).

Godnym towarzyszem liczących setki lat dębów jest rozłożysty kasztan, rosnący przy lubińskim opactwie już od trzystu lat.

Przyszłość?

To nie jest pytanie, które musimy koniecznie teraz sobie zadawać. Nagrywanie kolejnych odcinków podcastu sprawia nam dużo frajdy. Nie jest kolejnym obowiązkiem, a odcięciem się, choć na chwilę, od bieżących spraw. Najważniejsza w tym wszystkim jest radość z rzeczy, którymi się zajmujemy.

W podcaście znaleźliśmy medium, które pozwala nam dzielić się przemyśleniami i właśnie radością z wymiany, z dyskusji z innymi osobami. Mamy cichą nadzieję, że nasz zapał udzieli się otoczeniu, a przede wszystkim, że nasze rozmowy zachęcą do studiowania historii z jej całym zróżnicowaniem, zmiennością, niejednoznacznością.

Mamy nowy pomysł. Można go nazwać rocznicowym. Już wkrótce opublikujemy opisy do naszych wszystkich odcinków, zilustrujemy je zdjęciami, które wykonano nam specjalnie w tym celu.

Powstanie nasz pierwszy ebook. A teraz ku setnemu odcinkowi marsz… Obyśmy sobie mogli znów gratulować za rok.

Ps. Skąd pomysł na tytuł? Myśleliśmy, że uda nam się nagrać rozmowę trwającą równo 50 minut. Ale w końcu zrezygnowaliśmy z tego. Nie chcieliśmy nadmiernie wystawiać na próbę cierpliwości naszych słuchaczy. Zaczynaliśmy od 20 minutowych nagrań, teraz nagranie odcinka dwukrotnie dłuższego nie stanowi większego problemu. Ciekawi jesteśmy Państwa zdania. 50 minut pozostaje więc na razie jako cel.

Wymienione w odcinku publikacje:

Annemarie Franke, „To nie wrogowie, to ludzie”. „Das sind keine Feinde,, sondern Menschen”. Ewa Unger (1926-2020), Wrocław 2021

Emilian Prałat, Turew. Miejsca i sztuka, Łódź 2017

Swen Geißler, Der alte Kammweg, t. 1-4, Lomnitz 2020-2021

Kacper Pobłocki, Chamstwo, Warszawa 2021

Sebastian Stodolak, Innego świata nie będzie. Adaptacja to nasze drugie imię, „gazetaprawna.pl”, 15.05.2021

NEWSLETTER

Jeśli chce Pani/Pan być na bieżąco informowana/y o najnowszych odcinkach podcastu, prosimy o zapisanie się na bezpłatny newsletter i dołączenie do innych subskrybentów.
Zamawiając bezpłatny newsletter, akceptuje Pan/Pani zasady opisane w Polityce prywatności. Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.

Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.
Udostępnij
50 na 50
Wpis 51
Translate »