Relacje miedzy historią a polityką, a konkretniej ich przedstawicielami (rycerzami, szermierzami i adwokatami…) nie dają nam spokoju. Pytania o nieprzekraczalne granice musieliśmy postawić na nowo. Historia jest aktualnie wszechobecna w przestrzeni publicznej. Zauważamy jednak duża pokusę u niektórych naszych kolegów porzucenia etosu zawodu historyka i przejścia na służbę politycznych inżynierów dusz i ich wizji przeszłości. To jest niebezpieczny krok, stawia on naszą pozycję i zaufanie społeczne pod dużym znakiem zapytania.
Tradycyjnie lektury…
Tym razem nie było muchy. Zaczęliśmy od prezentacji książek, trochę nawiązując do poprzedniego odcinka. Jeden z nas przedstawił pracę dotyczącą socjologicznego portretu młodych uczestników ruchu narodowego w Polsce i dyskursu, który jest przez nich kultywowany. Drugą z omawianych książek był leksykon historii i kultury kaszubskiej. Drugi omówił dwie prace zbiorowe, jedną dotyczącą kultury Ziemi Kłodzkiej, drugą zawierającą różnorodne szkice z dziejów Żar, łużyckiego miasta, dziś włączonego do województwa lubuskiego. Mimo pewnych wad tych publikacji, podkreślał rolę popularyzacji opowieści o wspólnotach znajdujących się poza głównym nurtem dziejów, nurtem wytyczanym przez opisy historii wielkich metropolii i dziejów narodowych.
Czy polihistorzy są jeszcze wśród nas
Głównym tematem odcinka jest jednak zagadnienie związane z warsztatem historyka – popularyzatora, mianowicie – czy ktokolwiek jest w stanie jak przed wiekami samemu stworzyć syntezę całych dziejów narodu, ale też jakiejkolwiek społeczności? Czy wreszcie w ramach takiej syntezy właściwe jest kreowanie silnych tez, wątków porządkujących całe dzieje bez odwoływania się do zróżnicowanej dyskusji historiograficznej? No i na koniec, czy tego typu prace, z tezą kształtującą – a może zniekształcającą? – historię powinny powstawać pod piórem historyka? Zwracamy uwagę na profesjonalizację i specjalizację badań historycznych, które czynią trudnym opisywanie zdarzeń i procesów w epokach, które nie są naszą specjalnością.
Powrót pytania o etykę zawodową
Ale przede wszystkim akcentujemy znaczenie etyki zawodu historyka. Historyk prezentuje dyskusję, wielość poglądów, dochodzi żmudnie do prawdy – i gotów jest zmienić zdanie, jeśli pozna mocniejsze od swoich argumenty. Natomiast pisarstwo, którego osią są jedynie słuszne tezy, czasami z silnym, prezentystycznym zabarwieniem politycznym, trudno uznać za popularnonaukowe. Gorzej jeszcze, jeśli autorem takich esejów publicystycznych, czasami wielotomowych, stają się zawodowi historycy. Bo wykorzystują oni swoją wiarygodność zdobytą w toku wysokiej jakości badań do promowania wątpliwych i jednostronnych tez.
Zobowiązania historyków
Apelujemy zatem o zaangażowanie w popularyzację wiedzy – ale nie w jej upraszczanie i upolitycznianie. Apelujemy też o szacunek do autorytetu, jaki historycy budowali przez pokolenia unikając tworzenia narracji miłych dla ucha, ale nieprawdziwych. I piętnując to, co było przyjazne politykom, ale sprzeczne z prawdą. Bycie historykiem to także zobowiązanie etyczne wobec i współczesnych i minionych pokoleń. Nie wolno o tym zapomnieć.
Wymienione w czasie rozmowy publikacje i materiały:
Gniazdo Gryfa. Słownik kaszubskich symboli, pamięci i tradycji kultury, Gdańsk 2020.