Czy ktoś z Państwa wie, co to takiego rozróżek? To maciupeńkich rozmiarów chrząszcz, którego badania prowadzi jeden z pracowników naszej uczelni (ciekawe szczegóły w biuletynie Rektora UWr). Plan zajrzenia owadowi do głowy z pomocą mikroskopu zainteresował jednego z nas, stając się impulsem do rozważań o rozwoju nauki. Bo co ten tajemniczy owad ma to wspólnego z historią? Ano właśnie. Odpowiedzi w naszym odcinku. Nauka dawno przekroczyła granice wąskich dyscyplin, podejście inter/transdyscyplinarne stało się praktyką wielu badaczy (lub przynajmniej podnoszonym często hasłem). Podobnie jest z relacjami między jednostką a społeczeństwem, tożsamością a jednostką. Także tu jedna dyscyplina naukowa nie jest w stanie pokazać bogactwa fenomenów społecznych. A jednym z nich są stare jak świat zmagania młodych osobników, by zyskać własną tożsamość w opozycji do starszych, a równocześnie zachować grupową przynależność. Nierzadko w tym mozolnym dziele przytrafiają się im tzw. błędy młodości.
Interdyscyplinarność
Czy wystarczy skrzyknąć koleżanki i kolegów z różnych dyscyplin i opublikować ich rozważania na jeden temat, by uzyskać efekt interdyscyplinarności? To często spotykane podejście.
Jednak takie rozumienie interdyscyplinarności nie przynosi przełomowych wyników, choć spojrzenie z kilku perspektyw może mieć spore znaczenie. Dyskutowaliśmy o tym na kanwie lektury dotyczącej społecznych identyfikacji w społeczeństwach historycznych.
Jeden z nas namalował pięknie trud badawczy: najpierw ożywione dyskusje w zaciszu gabinetu, potem ich kontynuacja przy szklance dobrego piwa w barze. Burze mózgów, szukanie różnych sposobów rozwiązań.
W takich to okolicznościach pewni historycy udowadniali, że we wczesnośredniowiecznej Anglii możemy zaobserwować skomplikowaną mozaikę tożsamości.
Tożsamość nie była czymś stałym, stale ewoluowała, dopasowując się do zmieniających się warunków. Dotyczyło to zarówno identyfikacji politycznych, jak i kształtujących się na ich gruncie tożsamości etnicznych.
Błędy młodości
Zaskoczyło nas to, że to znane pojęcie nie zostało jeszcze zdefiniowane na gruncie nauki. A może nie znaleźliśmy odpowiedniego jego określenia? W każdym razie nie dotarliśmy do osobnej publikacji poświęconej temu ważnemu aspektowi nabywania tożsamości. Przy okazji poszukiwań natrafiliśmy jednak na inne określenia, jak błędy ojców, czy wina / grzech generacji.
W historii jednak często jesteśmy konfrontowani z pojęciem błędów młodości. Zwłaszcza w systemach totalitarnych często w poszukiwaniu winnych (prawdziwych czy wyimaginowanych) sięgano po całą biografię, także genealogię rodziny.
Błędy młodości są oczywistością, są wpisane w okres dojrzewania. Określenie ma osłabić krytykę osoby popełniającej je, uwypukla bowiem brak doświadczenia i naturalną fazę prób dojrzewającej jednostki.
Jej wybory są często sprzeciwem wobec zastanego porządku w domu, w otoczeniu, czy państwie. Przejawiają się one w różny sposób, czasem w taki, który później zostaje uznany za pomyłkę, fałszywą ścieżkę. W społeczeństwach demokratycznych spotyka się wśród niektórych młodych fascynację zbrodniczymi ideologiami, ich symboliką, frazeologią, radykalizmem.
Wyraźne odcięcie się
Odcięcie się od błędów młodości jest oczywiście możliwe, choć czasem przychodzi zapłacić za to poważną cenę. Może być nią nawet więzienie. Zwykle jednak wystarczy jakaś forma otrzeźwienia, rachunku sumienia, dokonanie zmiany. Błąd można rozliczyć, można go też ukryć czy wyprzeć. Przepracowanie go nieraz wiedzie ku wspaniałym, pożytecznym społecznie czynom.
Wystarczy spojrzeć na młode lata wielu członków ruchów dysydenckich w bloku wschodnim. Brak jednoznacznego odcięcia się od wyborów wczesnej młodości, zwłaszcza zachwytu nad totalitaryzmem, jest ogromnym błędem, stawia bowiem pod znakiem zapytania autentyczność chęci włączenia się w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego. Może oczywiście dowodzić poczucia wstydu, ale może też być przejawem zakładania maski, umożliwiającej np. szybki awans.
Prędzej czy później w dzisiejszym świecie fakty takie wychodzą na światło dzienne, prowokując wielką burzę. Uderza ona w taką osobę, ale i w środowiska, instytucje, najbliższy krąg z nią powiązany. Wymaga jasnej reakcji. Utrata zaufania jest bowiem bardzo poważną konsekwencją takiej sytuacji również w wymiarze społecznym. A w przypadku nauki i edukacji zaufanie i związany z nim szacunek mają znaczenie jest wręcz fundamentalne.
Czytelnicy tego tekstu oczywiście od razu domyślają się, kto stał się impulsem do powyższych rozważań. Po ich szczegóły zapraszamy do naszego kolejnego odcinka.
Wymienione w audycji publikacje: