Obchodzony niedawno dzień życzliwości skierował naszą uwagę na kwestię porozumienia, szukania wspólnej drogi poprzez rozmowę. Nie odkrywamy nowych lądów twierdząc, że ostatnio nie jest z tym najlepiej. Choć dla społeczeństwa demokratycznego dyskusja nastawiona na zrozumienie wszystkich uczestników i wybór wspólnie najlepszego rozwiązania powinny być standardem, to chyba nikt nie ma złudzeń, że dziś nie jest to częsta sytuacja.
Partyjniactwo w mediach
Zalewa nas informacja miałka, nieprecyzyjna, banalna, nawet warsztatowo źle przygotowana. Poziom dziennikarstwa w mediach – nie tylko polskich! – jest bardzo słaby. Ale co jeszcze gorsze, ta informacja jest już wyraźnie profilowana do bardzo konkretnych grup odbiorców.
Zwolennicy politycznego kierunku X słuchają tylko radia Xa i czytają tylko gazetę Xb. Pozostałe traktują jako nieobiektywne lub wręcz kłamliwe.
Redakcje starające się zachować obiektywność są oskarżane o 'symetryzm’, a cnotą stało się partyjne zaangażowanie. Skutkiem erozji przekonania o wartości pogłębionych studiów nad tematem staje się przekonanie, że jedyne poglądy jakie warto mieć, to poglądy stanowcze i reprezentujące konkretną grupę ludzi.
W rezultacie karmimy się wewnątrz tych grup swoimi własnymi źródłami informacji, świadomie odcinając się od innych obrazów.
Limitowanie dyskusji
Nie ma zatem miejsca na realną dyskusję, bo potencjalni dyskutanci nie słuchają się uznając, że partner po prostu nie ma prawdziwych informacji. Ostatecznie prowadzi to do sytuacji, w której każdy, kto dopomina się o racjonalny dyskurs zamiast połajanek, jest uważany za osobę słabą, pozbawioną… poglądów.- Czy było lepiej?
Czy kiedyś było lepiej? Epoki wcześniejsze pokazują nam, że z jednej strony tendencja do budowania ekskluzywnych grup chroniących informację jest dość powszechna. Ale z drugiej strony, poczucie stałego niedoinformowania dawniej otwierało ludzi na nową wiedzę, skłaniało do dyskusji.
Dziś, gdy każda niemal informacja jest odległa od nas o jeden ruch myszką, przekonanie o pełni własnej wiedzy może prowadzić do niechęci wsłuchania się w argumenty Innego.
Orędzie biskupów jako wzór dialogu
Zwróciliśmy w rozmowie uwagę na rolę tzw. Listu milenijnego biskupów polskich do biskupów niemieckich ze słynna frazą 'przebaczamy i prosimy o przebaczenie’. Nie tylko dlatego, że pokazuje on, jak wielka odwagę jeszcze nie tak dawno potrafili zaprezentować dyskutujący na szczytach polityki i kultury europejskiej. Także po to, by podkreślić, że poprzez odwołanie się do historii – nie zaś tylko do treści religijnych – biskupi polscy zaproponowali wyjątkową wizję historii naszego kraju.
Była to wizja splątanych losów Polaków, ich sąsiadów – ale przede wszystkim całej Europy, w której postawy i poglądy mocno na siebie nachodziły, ścierały się. Ostatecznie budowały one na przekór cierpieniom i krzywdom, poprzez dialog – jedność Europy. Europy, której Polska była i jest nieodłączną częścią.
Bez dyskusji, bez zrozumienia, bez wyjścia do Innego – ten proces nie mógłby mieć miejsca. Nie byłoby Europy – ale nie byłoby też europejskiej twarzy Polski.